Garść nieba
Jest jak pieczęć na sercu,
jak plasterek na smutek.
Bywa też jak kropla cytryny
w zbyt słodkiej herbacie
albo jak kawa bez cukru.
Poderwie cię do lotu,
ale i ustawi do pionu.
Czasami nawet rzuci
na "glebę”.
Wszystko dlatego,
że miłość
„współweseli się z prawdą”.
Czy warto być
samotnym?
Weź mnie za rękę -
pójdziemy przez park.
W świetle latarni noc
ma inny smak - tak?
Rzeka dziś błyszczy
i mieni się w oczach.
Urocza jesteś, urocza -
jak pierwszego dnia.
Weź mnie za rękę,
kiedy dłoń masz zimną.
Znów pełnym sercem
podzielę się z tobą.
Odmawiasz? - Nie, trochę
wstyd mi, strach.
Późna to pora - noc, ty, ja -
nie ma już nikogo.
Weź mnie za rękę -
nie proś po raz trzeci.
Łabędzie patrzą -
nie wzięliśmy chleba.
Kaczek nie widać - spójrz,
jak księżyc świeci.
Gwiazdy pozrywam,
przychylę ci nieba.
Czy dłoń mam ciepłą?
Czy może nie czas? -
by miłość znowu
tęskniła za sercem.
Trzymaj mnie, proszę.
Przytul mnie - choć raz.
Nie pozostawiaj -
w miłosnej rozterce.
***Krystyna Szmygiel***
Dziękuję Ci za czytanie w "ukryciu".
Ze względu na powracającą niewydolność ograniczę swoją "aktywność" do publikowania utworów oraz czytania "tu i tam".