Dla pewności
Nie wierzyłem, że żona zmarła
Przecież w myślach nie umarła
Jakby po domu wciąż chodziła
Chodź od pracy, to stroniła
Ale tłucze się garczkami
Kto? Nie ona? Poza nami?
Pewnie zgon swój sfingowała
Inaczej odejść nie umiała
Muszę sprawdzić, się upewnić
Czy nie żyje, tych pieniędzy
Co ich z konta nie ubywa
To wskazuje, że nieżywa
Ale może innego doi
Może zażywa na Bahamach swawoli
A grób pusty, zostawiony
Świećcie świeczki, dla mej żony
No to idę z łopatą w nocy
Odkopuję, hej, pomocy
Ale śmierdzi, bez perfumów
Nie podbiła by serca tłumów
Kiedyś to o siebie dbała
A teraz, to jakaś zakała
No i ciało, nadgryzione,
Może to czas, przesądzone
Dobra, zakopuję, jest
To tylko dla pewności test
Żon swoich nie okopujcie
Albo, dobra, tak nie stójcie
Teraz spokojnie po nocach śpię
Tylko ktoś po głowie wali mnie
Może duch, tylko jak go zakopać
Znajdę sposób, żeby go dopaść
//Marcin z Frysztaka
wilusz.org
Za darmo
Znajdziesz na stronie:
wilusz.org