Gdy przyjdzie czas i weźmie Cię za rękę(Palimpsest)
na rzeczy, które przez Ciebie przejdą.
Kształty jak anatomicznego atlasu,
co z mitologii w ekliptykę wzejdą.
I przyjdzie, jak po wszystkich, tak po Ciebie
czas, co wyznacza wszystkim wszystko ściśle.
To znakiem silnym staniesz się na niebie.
I myślą wartką w pierwotnym umyśle.
Rozejrzysz się wokoło siebie.
Obraz ostatni w sobie zatopisz.
Zrozumiesz to jak jest, najlepiej.
A potem zamkniesz swe zielone oczy.
Spłyną przez Ciebie wprost na przestrzał
wszystkie przestrzenie i powietrza.
Naprzeciw tego staniesz, który wejrzał,
by się twój żywot w takt rozedrgał.
Stanie się wtedy, co ma być.
Ty powiesz to właściwe słowo.
Twój głos wewnętrzny zacznie żyć.
Tak oto zrodzisz na nowo.
z "zegarmistrza światła" wybaczcie proszę
niestety nie potrafiłem zmienić tego na nic innego
tak by nie zatracić sensu.
Na swoje usprawiedliwienie dodam że byłem
pod wpływem owego utworu gdy to pisałem.
I jeszcze że pewne rzeczy brzmią tak jak trzeba
tylko w oryginale.
Z góry dziękuje za wyrozumiałość