Pielęgnuj kobiecość
wybaczcie zatem,
nie będzie to długie,
taki prosty zarys zachłanności faceta,
zagorzały myśliwy przegrywa w przedbiegach,
nie dostrzega podstępu,
nie wie, że kobieta jak zwierzyna w chwili zagrożenia,
ulega transformacji i wyłazi bestia,
własna zajebistość wciąga go w rozdanie,
buraczane zagrania dotyk odpychają,
jeśli od razu kobieta nie da, to słyszy KURWA,
jeśli od razu się przypodoba,
cofnięta męska trzoda zbija piątki,
jednogłośnie tytułując:
Żyleta!
sytuacja tylko jednemu się nie podoba,
pytasz dlaczego?
Bo to jego żona!
więc stoisz wryty,
pamięć przywracając,
skruszone wnioski wyciągasz ze studni zwanej żenujące,
zniesmaczony,
przepocony grzebaniem w próżni,
niedbale losujesz,
obraza kiełkuje na majestacie,
gdy przez zęby zaczynasz czytać pytanie:
Co jeśli na co dzień to samo słyszy moja żona?
magiczny zwój głowę oczyszcza,
dopóki nie dopadnie cię kolejna amnezja,
dziś żona skorzysta z odrobiny szczęścia,
patrzy w skonsternowane oczy męża,
przypominając sobie czas,
pełen świadomości własnej kobiecości,
byle nieprędko zobaczyła,
że głównie budzi w nim zazdrość,
pożądanie zbyt szybko przemija