Pytanie
w twojej mozolnej
opiece nad córką
wśród bolesnych wydzielin
ciała i ducha
każdego dnia
podwieszaną do sufitu
na kształt upiornego ptaka
który nie poleci
a przecież powinien
nie było poezji
w codziennym pytaniu
wyrytym na drżącej ścianie
waszego cierpienia
tuż za szybą
bezczelne piękno
opowiadało
zgoła inne historie
gdzieś na antypodach
pierwszego dnia
ktoś postanowił
że właśnie was
to dotknie
statystyczne nieszczęście
wybrane
z przegródki zdarzeń
banalnych
nie było poezji
w tej śmierci
co miała być uwolnieniem
a okazała się tylko
kolejnym pytaniem