***tunel
czasami wierzę w Boga
są chwile że prawie Nim jestem
to znów wiem że nie ma Boga
nie ma Boga we mnie...
potem podnoszę się na ringu
publika wrzeszczy "wstawaj"
jak wtedy - tego nie zapomnę -
charyzmatycy krzyczeli do inwalidy
"wstań w imieniu Jezusa, wstań z wózka..."
biedak robił co mógł
żeby nie stracili wiary
próbował ze wszystkich sił
z łoża swego u stóp wstać
Jasnej Góry
a oni coraz głośniej
żądając znaku i cudu
krzyczeli...
stałem i patrzyłem
licząc na znak lub cud
lecz wtedy sobie
przypomniałem co ludzie
pod krzyżem na Golgocie
wykrzykiwali...
i znów nie było cudu
i wtedy jasno
zrozumiałem
że nie ma we mnie
żadnego Boga
i gdy o tym dziś myślę
czarna jak rozpacz
rozwiera się
droga...
lecz w tym mrocznym
tunelu życia raz po raz
widzę z daleka
światełka
i tylko cichą mam jeszcze
nadzieję
że to nie fatamorgana
ani z oddali światła
pociągu...