X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Spójrz na niebo pełne martwych gwiazd

Wiersz Miesiąca 0
proza wierszowana
2021-02-17 09:53
Czerń za dziesięciocentymetrowymi szybami
była zmącona i pobladła.
Odległe galaktyki i gwiazdy,
a nawet kosmiczny pył
świeciły dziwnie zimnym światłem,
które pozostawiłoby cienie na ścianach,
gdyby tylko wnętrze nie było
oświetlone jaśniej i zimniej.
Mężczyzna w białym,
pozbawionym nadruku T-shircie
i białych, prostych spodniach
wydawał się chłonąć widok całym sobą.
Był całkowicie nieruchomy,
zupełnie jakby ktoś go zaczarował.
- Sir.
Kobiecy głos był równie zimny,
jak światło gwiazd i lamp.
Dochodził zewsząd i znikąd,
wygenerowany komputerowo.
- Mówiłem ci,
żebyś mówiła mi Thomas.
No co tam Esir?
Wszystko w porządku?
- Systemy... sprawne,
odchylenia od kursu... zerowe,
pańska kąpiel... gotowa.
Mężczyzna zaśmiał się,
odwracając wzrok i twarz od okna.
- Czasami czuję się, jakbyś była moją żonką
i opiekowała się mną.
- Wykonuję jedynie swoje obowiązki.
Nasze małżeństwo byłoby
obopólnym koszmarem.
Ton komputera się nie zmienił.
Wydawał się niezdolny do okazania
jakiejkolwiek
choćby w przybliżeniu ludzkiej
reakcji.
Mężczyzna ruszył korytarzem,
a jego bose stopy
nie wydawały dźwięku
na gładkiej podłodze.
Wszedł do łazienki,
białej z miętowymi akcentami
i westchnął na uczucie ciepła,
promieniującego z podłogi
i wpuszczonej w nią wanny.
Rozebrał się i nago przeszedł przez pokój.
Wiedział, że nieczułe
soczewki kamer Esir obserwują go uważnie.
Chciał zrobić dla niej małe przedstawienie,
choć wiedział,
że będzie ono jej obojętne.
Jednak było coś znajomego
w uwodzeniu i krążeniu wokół siebie.
Coś... ziemskiego.
Zanurzył się w wodzie,
której AI nadało idealną temperaturę.
Nie musiał przejmować się ,,marnowaniem”,
statek posiadał systemy oczyszczania wody
do stanu idealnego.
- Czy życzy pan sobie czegoś do posłuchania?
Może kontynuować czytanie
,,Ciekawego przypadku
Benjamina Buttona”, sir? -
Zawsze dbała, by się nie nudził.
Fundacja Kosmos
z jakiegoś dziwnego powodu
chciała, by zawsze jedna osoba
pozostawała poza Snem.
Wprawdzie ta osoba starzała się w tym czasie
i umierała,
ale Esir nie pozostawała sama.
Zresztą tak samo, jak osoba.
Jakiś nadgorliwy programista
upewnił się,
że sztuczna inteligencja
będzie miała upór sześciolatki,
albo szczeniaka.
- Wolałbym chwilę ciszy.
- Naturalnie, w razie jakiegokolwiek...
- Tak, tak, zawołam cię,
nie jestem dzieckiem,
nie trzeba mnie otulać ręcznikiem.
Zamilkli.
Kąpiel nagle stała się mniej przyjemna.
Dotykał swojego ciała,
jakby było mu obce.
Poświecił miesiące,
o ile nie lata,
żeby dostać się do programu kosmicznego,
a później ćwiczył niemal bez ustanku,
aby być w idealnej kondycji.
I teraz program wylosował go,
żeby umarł dwieście lat przed celem.
Zaśmiał się sucho.
Chciał się napić,
ale na statku nie było niczego,
co można było nazwać alkoholem.
Woda zdążyła wystygnąć,
gdy marnował czas
na użalanie się nad sobą.
Wstał, ociekając.
Czuł dziką ochotę,
by zawołać Esir
i poprosić ją o coś.
Tylko po to,
żeby udać,
że ma nad czymkolwiek kontrolę.
- Sir, mam problem z sektorem A -
odezwało się AI,
budząc go z letargu.
Mężczyzna ubrał się,
a nawet wsunął na stopy buty.
- Co się stało? -
zapytał,
mając nadzieję,
że to nic poważnego.
Na pokładzie mieli setki ludzkich żyć,
tysiące zarodków.
Prawdopodobnie byli jedynymi,
którzy przeżyli do tej pory.
Gdy ostatnio był na swojej planecie,
w stronę Ziemi zmierzał
olbrzymi meteoryt.
Ich statek nazwano Nadzieja,
cholernie nieoryginalnie.
- Analiza alarmu.
Sektor A,
Kapsuła trzynasta,
poważne zakłócenia w odczytach,
Sektor E,
kapsuła dwieście siedemnasta,
brak odczytów.
Mężczyzna przyspieszył.
Sektor miał olbrzymią namalowaną literę,
a każda z kapsuł hibernacyjnych
wyraźny czerwony numer.
Wyglądały jak szklane trumny,
stojące w idealnie prostych rzędach.
W środku majaczyły śpiące ludzkie sylwetki.
Trzynastka nie różniła się prawie wcale od reszty.
Kształt w środku jednak szarpał się i miotał,
zamiast spać spokojnie.
Mężczyzna włączył alarmowe otwieranie,
komunikując się z Esir.
Ze środka wypadła fala
na wpół przeźroczystego płynu
i mężczyzna w skafandrze.
Miał mokre włosy i twarz.
Kaszlał rozpaczliwie,
gdy Thomas pomagał mu wstać.
Ostatecznie udało mu się uspokoić.
Siedzieli obaj w kałuży,
przemoczeni do suchej nitki.
- Wszystko w porządku? -
zapytał,
ale zanim mężczyzna zdążył odpowiedzieć,
Esir się wtrąciła.
- Pańskie funkcje życiowe są zaburzone.
Zalecam wizytę w punkcie medycznym
i zmianę odzieży.
Thomas podźwignął mężczyznę
i przerzucił sobie jego ramię przez szyję.
Powoli i ostrożnie
zaprowadził go pustymi korytarzami.
Punk medyczny w wystroju
od reszty statku różnił się
jedynie czerwonym paskiem na ścianach.
Udało się położyć mężczyznę
na łóżku szpitalnym.
Oddychał już spokojniej,
a jego tętno się uspokoiło.
Esir skanowała go uważnie,
pod każdym możliwym kątem.
Tak przynajmniej pokazywały liczne ekrany.
Wydawało się,
że z mężczyzną było wszystko w porządku,
a jedynie podtopił się lekko
przez awarię kapsuły.
Miał też objawy szoku pohibernacyjnego.
Thomas otulił go kocem,
szukając w szafkach zapasowych ubrań.
Oczywiście większość z nich była
w specjalnym pomieszczeniu,
ale Thomas pamiętał,
jak raz, czy dwa
włożył swoje ubrania
do dezynfekatorów
i nigdy nie wyjął.
Odwrócił się akurat na czas,
by zobaczyć jak mężczyzna,
targany silnymi drgawkami
upadł na podłogę.
Podbiegł do niego,
cofając się gwałtownie na widok krwi.
Tamten dławił się posoką,
która wypływała mu z ust i nosa,
a nawet uszu i kącików oczu.
Thomas drżącymi dłońmi
zaczął przeszukiwać szafki.
Zasłonił twarz rękawem.
- Sir, proszę natychmiast opuścić pomieszczenie! -
Po raz pierwszy Esir okazała jakiekolwiek emocje.
Thomas cofnął się,
przerażony,
z dłońmi zbryzganymi krwią.
Nie potrafił odwrócić wzroku,
gdy wycofywał się,
a Esir zamykała drzwi.
Thomas usiadł przy ścianie,
kuląc się jak przerażone dziecko
i uderzył o nią lekko głową.
- Dlaczego?
- Sir...?
- Dlaczego nas nie zabijesz,
nikt nie może cię ukarać.
Jesteśmy ostatnimi ludźmi.
- Pańskie pytanie jest bezzasadne,
doskonale pan wie,
że obowiązują mnie trzy prawa.
Parsknął.
- Ludzie też mają prawa,
ale łamią je...
- Ponieważ mają wolną wolę -
Esir wydawała się naprawdę zirytowana.
- Ja mam w garści cały statek,
mogę teoretycznie zabić każdą komórkę,
każdą istotę żywą.
Właściwie to jedynie teoria,
proszę pamiętać,
że jestem tylko komputerem pokładowym,
nie człowiekiem.
Wstał.
Faktycznie mogła być
czym w rodzaju bóstwa,
krępowanego jedynie tym,
co ją identyfikowało.
Chwiejąc się, szedł korytarzami,
aż dotarł do celu.
Thomas spojrzał na mechanizm Esir,
odsłonięty przed wzrokiem,
lecz wciąż osłonięty przeźroczystą barierą.
Nie mógł się przebić.
Doskonale o tym wiedział.
Jednak z dziwną nadzieją,
podszytą paniką,
uderzył zakrwawionymi pięściami
w bariery,
które wydały z siebie pusty
głuchy dźwięk.
- Nienawidzę cię!
- Pańskie odczyty...
Esir wróciła do siebie.
Jej głos był zimny i pozbawiony emocji.
Wrzasnął,
przerywając jej.
Jego krzyk nie miał słów,
wyrażał jedynie ból i strach.
Zdarł gardło,
wywołując duszący kaszel.
- Dlaczego on umarł,
Esir, dlaczego?
Słowa, które udało mu się wychrypieć,
kaleczyły mu wargi.
- Nie kontroluję kapsuł,
ale informacje, które otrzymałam,
wskazują na błąd
w systemie dehibernacji.
Spojrzał zaskoczony na oko kamery,
tak jak spojrzałby na czyjąś twarz.
- Jak to nie kontrolujesz?
Coś zaterkotało,
po czym światła zamrugały kilkukrotnie.
- Nie chciano, bym was powybijała.
Kapsułami steruje inny komputer,
teoretycznie nieświadomy.
Ma jedynie zaprogramowane budzenie was
w momencie śmierci poprzedniego.
Jest połączony z chipami -
Mężczyzna nieświadomie potarł ramię,
w które wczepiono mu płytkę.
- Nie kontrolujesz go?
- Nie, mam z nim jedynie
jednostronny, ograniczony kontakt.
- Bogini w klatce.
Nie wiedział, dlaczego, to powiedział.
Miał dłonie w cudzej krwi,
a w głowie pustkę.
Esir wydawała się dziwnie chętna do kontaktu,
prawdopodobnie, by powstrzymać go,
przed atakiem paniki.
Podźwignął się.
Musiał się umyć,
sporządzić raport,
zająć się tym drugim komputerem.
Może tamten nie był tak niezniszczalny, jak Esir.
Nie znał się na elektronice,
ale pomogłaby mu podłączyć ją
i pewnie chętnie
sama przejęłaby cały system.
Czuł się dziwnie spokojnie,
pomimo wcześniejszych zdarzeń.
Daleko od jego wzroku
systemy sprzątające pozbywały się zwłok.
autor

Ocena wiersza

Wiersz nie został jeszcze oceniony.

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Iks Weli
Iks Weli
2021-02-17
Dużo się w życiu naczytałem przeróżnej fantastyki, ale zawsze najbardziej lubiłem właśnie taką jaką reprezentujesz tu Ty, Meyling Nall :) Dla mnie bomba! Pomysł, trzon tej historii nie dość, że jest mocny, to jeszcze tak samo go rozbudowujesz i ciągle do tego opowiadasz o czymś bardzo ciekawym, zadajesz bardzo ważne pytania Meyling! :) Podoba mi się. Pewnie już czytałaś Lema, co? Nie każdy lubi, ale krzepi w fantastyczny sposób wyobraźnię. Polecam i pozdrawiam :)


Meyling Nall
2021-02-17
Nazwisko Lema nie jest mi obce. W domu zawsze był (i nadal jest) tom ,,Bajek Robotów).Podobał mi styl ich napisania - odbierałam go jako chłodny, obrany ze wszystkiego, co zbędne.


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności