Sylwester...
serwetą, sosnowym stroikiem. Stawiając
smakołyki, strąciła sosjerkę. Stłuczki
skwapliwie sprzątnęła. Sprawiła sobie
satynową suknię, spięte skręty spryskała
sprayem. Smutna sprawa. Sławek
spotkawszy stryjka, stawianą siwuchę,
serwowane sery, salami, skonsumował.
Słabeusz spił się, stracił sporo siły.
Siódma - Słyszała stukanie. Sąsiad spuścił
spiętą skórzaną smycz. Skomlący seter
strzępiąc spodnie, skaleczył stopę...
Skonfundowany, sposobnością sprawił
spotkanie. Sympatia, spowiedź słusznie
skomentowała; sprawca smutku
sprezentował srebrną spinkę.
Spóźnionego Sylwestra spędzili sami.
Słuchając samby, sprytnością striptizerki,
spuściła stringi. Skradzionymi serafinom
skrzydłami, skrycie spleceni, subtelnie
sprawdzali sprawczość siły sprężystości.