W ciągłej bezsilności życia... (haibun)
~Mahatma Gandhi
Nigdy się nie przyznał do winy. Milczał. Dzisiaj stał na przystanku w przemoczonych butach i przez dziurawe zadaszenie deszcz spływał po plecach. Wszystko, co miał mieściło się w szarej torbie: Trochę bielizny, cztery książki i dwa spore pakiety zawiązanych listów do żony, których nigdy nie wysłał. Posiadał namiary swojego kuratora i ośrodka, w którym mógł się zatrzymać na jakiś czas i pieniądze które zarobił w więzieniu przy budowie drogi. I miał czterdzieści trzy lata na karku.
Sumienie jednak trapiło go od środka i nie dawało spokoju.
Wracał pamięcią wstecz do tamtych dziewczynek. Dlaczego on? Czy powinien się oczyścić? Zadawał pytanie. Dwa poziomy niedokończonej wewnętrznej walki ze sobą. Jeden, godzenie się na trwanie w tej osobistej klęsce, drugi to bezsilność wobec udowodnienia prawdy.
na brzegu ciszy
niekończąca się walka
trwa w nas niezmiennie