Mihi vindicta
Dusze w niebie, a ciała przez huk dział rozdzierane,
Mgła pokryła wszystko co mogłeś sięgnąć okiem,
Śnieg jakby zbladł, zmącony krwi potokiem,
Ostatnim tchem na który zdołali się zdobyć,
Udało im się okrzyk bojowy z gardeł wydobyć,
I ruszyli zwartym szykiem z orężem w dłoniach,
I choć krew spływała po twarzy, a pot spływał po skroniach,
To rzucili się na wroga jak wygłodniałe zwierzęta,
Bitwa na nowo – rozpoczęta.
W umysłach mieli pustkę, lecz to serca ich niosły,
Chcieli zachować w nich swych braci, ich radość, złość, troski,
Chcieli wznieść ręce, prosto do Boga,
Prosząc o to : ,,Boże, nie dla mnie, lecz dla nich moje życie zachowaj.”
I wykrzykując hasła o honorze, które dodawały im siły,
Padali, jeden po drugim, lecz oczy ich w oczach wroga tkwiły,
I wybijali przeciwników jak gdyby nie ludzie, a kłody,
Dla gorzkiej żałoby, choć małej osłody,
Lecz nim jeszcze raz spostrzegli się przed siebie,
Ujrzeli, że w sercach wrogów, także tkwią ich przyjaciele.