żyć i umierać
mamy tylko wspomnienia
wyciągamy po latach
pudełeczka na zdjęcia
świat się chowa w półmroku
jak stróż zapatrzony w niebo
w łaskawości swojej
przemijamy nie znacząc nic
anioł w kaloszach
zapatrzył się o poranku
aż światło zgasił mu Bóg
wzrok mój za Tobą
szuka rozkoszy
jak białe tumany
pędzące lawiną
powracają do mnie
obrazami wspomnień
w kwiatach przekwitłych
na twoim balkonie
tam, dokąd zmierzamy, znika ból
ponownie narodził się Chrystus…
w spadających soplach
zostawiłaś ogień
nie zamarznie
nigdy już
nauczyłaś mnie tańczyć
żyć i umierać
za wolność
której
nadal
nie
ma