jesteś...
gdzie dębów starych cicha spowiedź
katedrę ciszy otumania
gdzie fale pijane obmywają stopy
w dotyku warg
błękicie źrenic
uścisku dłoni
w muszli perłopława
złożonej jak ręce do modlitwy
w moich snach
rosą na trawie
wiatrem nad polami
śpiewem ptaków
krzykiem szczęścia
jesteś....
w otchłań rozpaczy schodzę za tobą
nocą pustą i dniem suchym jak piasek
w domostwa smutne wkraczam
tęskniąc za tobą
tyś dla mnie plażą i brzegiem perlistym
na Golgotę wstępuję za tobą
boś ty chromego wołaniem w nocy i we dnie
a dla mnie palmą nadziejną
wodą i chlebem powszednim
pozwól mi choć raz jeszcze
spojrzeć w oczy i umrzeć zwróconym
twarzą do nieba
mówią że groby rodzą się z łez matek
a nagość z piersi twoich