z wnętrza kloaki brudnych serc
ułamek sekundy, błysk ostrza i srebrnej monety
to dziwny świat ograniczeń i doktryn
zrodzony z jednego embriona
wiary
religie tworzą się nocą, która jak stalowa maszyna
miażdży wszystko co napotka, po czym przepełznie
jak wąż z rozwidlonym jęzorem
mózgi swoich wyznawców wypełnia tykającymi zegarami
świdruje
w żyłach mętne ścieki, mętna krew
w dłoniach ostry nóż, który pociera skórę
wielbiąc jej dotyk
brzęk trzydziestu srebrników zagłusza
sumienie
wokół świątyń, pełnych przepychu i łez
cmentarze krzyczące ciszą
przykrytą kamieniem nagrobnym
ostatnia posługa, naznaczona diabelskim
uśmiechem
religie, jak piach z wodą w świetle księżyca
łączą się w całość, by opaść na dno duszy
duszącym pyłem, który odbiera wolność
nie ma ucieczki, jest gałąź i widmo
sznura
wiatr porusza martwym ciałem
gwałcąc ciszę odłosem srebrnych monet
umarła dusza człowieka, zawisła na skrzydle
czarnego anioła
ciiiiiii
szmer wyrosłych na wierze chwastów
dochodzi do wyznawców kultu pieniądza
we wnętrzu kloaki brudnych serc
oczekuje narodzin kolejny
bóg