do mojej muzy, siedzącej pod uschniętym drzewem, które skonało zeszłej jesieni
powiedz mi moja kochanko
czy w oczach twoich
które zdają się oczami Izydy
czy może w skałach tej ziemi
przedsionku słońca
czerni nocy niepoznanej
jawi się moje dla ciebie uczucie?
jakże mam nie myśleć
o wiatru narodzinach
gdzieś pomiędzy westchnieniami
czy to wszystko skona
jak tamto drzewo
gdy łzy twoje miały wskrzesić
suchą pod nim ziemię
kochanko moja odwieczna
dlaczego włóczę się szukając ukojenia
w pamięci twoich piersi
pustynia na dnie serca
wysuszyła źródło łez
piasek wnika w głąb morza
uschnie i ono
jak tamto drzewo zeszłej jesieni
reszta to tylko poezja