Korponiebo
Najpierw powoli, jak żółw ociężale,
ciężkie powieki podnoszą ospale.
Patrzą na budzik, pora niestety
już się szykować. Mężczyźni, kobiety.
Szybko pod prysznic, orzeźwić się trzeba,
by być gotowym do korponieba.
które wymaga, ale i płaci.
Spieszą tam biedni, także bogaci.
I zaraz kawa. Bez niej rodacy
nie zaczynają żadnej już pracy.
Śniadania jedzą też jak szaleni,
nie chcą do firmy przybyć spóźnieni.
Korpo wymaga, lecz dobrze płaci,
przecież Polacy chcą być bogaci.
Chcą mieć mieszkania i samochody,
ciuchy z najnowszej paryskiej mody.
Chcą na wakacje jechać w tropiki,
mogą, gdy mają dobre wyniki.
Wtedy też limit jest kredytowy,
karta w portfelu i problem z głowy.
Jesteśmy ważni, my to elita,
nieraz dyrektor się z nami wita.
rękę podaje na przywitanie,
czasami pyta o nasze zdanie.
Lecz lepiej wiedzieć, co mówić trzeba,
aby się dostać do korponieba,
bo jedno słowo zanadto szczere
może nam zniszczyć całą karierę.
A gdy wieczorem wracają z pracy
upierdzieleni całkiem rodacy,
wiedzą, że wcale nie było miło,
i że nie o to w życiu chodziło.