***ukrzyżuj
cichutko w każdą noc
płacze mój duch w głębi
wewnątrz siebie
jakby nie było centa nadziei
jakby jutro Ziemia rozpaść się
miała na wieki…
jakże wolno płynie rzeka
mego czasu nad marnościami
marnego
wokół wszędzie
bezkresne śmierci
pustynie
z karawanami pełnymi
bestialsko na śmierć
zabitych…
za miedzą tłuką się Słowianie
znów jeden naród skoczył
drugiemu do gardeł
Lech Czech i Rus
w grobie się chyba
obracają
historia - mistrzyni życia
dawno być nią już przestała…
gdy drogę zgubisz
na twych rozdrożach
gdzie smutna kapliczka
butwieje
zawołaj ze swej głębi najgłębszej
tak głośno że głośniej się nie da
głębokiej że głębiej nie
można
wtem duszę ocalisz bytem zdurzoną
ruszysz w swą drogę odważnie
wszystkie będą zgojone rany
I wciąż idąc tak dalej i dalej
ukrzyżujesz wszystkich twych wrogów
z piekła chyba rodem
plany…
***