to miejsce
gdzie niezapamiętany sen przynosi
ucieczkę w głąb
wszyscy czuliśmy nawracające jutro
wybijało tam
po drugiej stronie barykady
okna zamknięte na oścież
nie kojarzyły się
z wolnością
szyby były zbyt grube
żeby oddech świata
wpadł do środka
drzwi serdecznie zapieczętowane
przez kulturalnych i nadludzkich
już nie służyły za bramę
do pragnień do zwycięstwa
w tym miejscu
każda świeża myśl
przyłapana na gorącym uczynku
z góry była traktowana za drobnostkę
niezasługującą
na kilka łatwopalnych łez
wpijających się w sumienie
tutaj każdy dźwigał bagaż głowy
dostatecznie ciężki
aby wznieść się pod sufit
gdzie czekał już władca gotowy
pogawędzić przy herbatce
to tutaj mówiło się półszeptem
jeśli ktoś krzyczał
to jego problem
ciało nie znało drogi ewakuacyjnej
życie dawno przegrało
cóż że wspomnienia
wyjęte z kartoteki
cóż że droga do piekła bliższa
skoro zabroniono śnić z namaszczeniem
skoro powstrzymano
od własnego marginesu
odcinającego od większości