wypłakać modlitwę
pogrążona w srebrzystym lęku
za jaki zapłacimy chciwymi łzami
powrócę niby smutek
odejdę wraz z niebem
które namalowałeś na ścianie
obudzę w tobie tę gwiazdę
co położy kres ciemności
naszych serc
która powróci aby przywrócić życie
przywrócić obawę przed tym
co nieznane lecz bliskie
jestem cieniem twojego serca
ostatnim szeptem słońca
w tej dekadzie
wierzę że senność ograbi
nasze skronie z resztek pocałunków
że dojrzy wreszcie odbicie
w moim przykrótkim śnie
staniemy na najwyższej z gór
by tam wypłakać naszą modlitwę