słowem utleniony
poniżej także w drabinkę zdarzeń;
czasu nie gnając, chęcią mniej rani
jak choćby lament otulić z marzeń
i przestań mówić ciągle w kadłubie
dosuń się twarzą ponad róż kożuch
zamykać umieć naucz nas wspólnie
kiedy z pejzażem zaczynam pra'żyć;
lubię cię troszkę bardziej niż odstęp
kła pot dojrzewał w czasie pojednań
w sercu cię nosząc ciałem nie proszę
gdyż okazałaś się trwać przewiewnie
odejdź ode mnie póki brnę w ciemnym
szczęść mi na zawsze odfruń latawcem
rozgotuj wieczność q z roju wrzeszcząc
miłością łatwo zepchnąć przód własnej
