Zza drzwi
Niewyczulony nie usłyszy człowiek;
Dochodzą z daleka, zza drzwi ukrytych –
Widzianych tylko spod przymkniętych powiek.
Nie pewne nic, gdy przed wzrokiem zakryte
Jakby specjalnym zarządzeniem losu –
W sercu mapa, a na niej znaki ryte,
Znaki szczególne – widzialnego głosu.
Lecz drzwi ostatnie są szczelnie zamknięte;
Gdzie śmierć kluczem tylko, a wrót wachlarze
Zdolna uchylić, gdy oczy przymknięte,
I z snu obudzić w koniecznym zamiarze.
Bo tylko śmierć drzwi ukryte otwiera,
Choć za życia każdy zobaczyć może,
A im bliżej, tym głos bardziej uwiera –
To poezji dźwięki w śmierci kolorze.
Właśnie poezja – to duchów jest mowa,
I one natchnieniem, stąd słowa płyną,
Strachliwe jak zwierzyna leśna, płowa,
Złapać chociaż kilka – zanim przeminą.