Borki. 1985-2025
siedzę i patrzę się w niebo,
gdzie w czerni gwiazdy się kąpią
i szumi stuletnie drzewo.
Skrzypią furmanki niebieskie,
konie parskają na chłód.
Dymy ognisk jesiennych
całują się z szarą mgłą.
Zapach zboża już wystygł,
żniwiarze na mecie posnęli.
Teraz Duch Boży ich wszystkich,
kolejno przytula hen w niebie.
Obok zamkniętych podwórzy
z trawy wystają lemiesze.
W szopie rower się kurzy…
Czy to już koniec? Nie wierzę!
Przymknąłem oczy i znowu
rozbrzmiały dźwięki dzieciństwa
I młode dziewczyny obok,
i chłopcy, i ojcowizna.
Dziękuję za wszystko.