SEN
Gdy księżyc przez gwiazdy płynąć zaczyna.
Ty dla mnie i ja dla mojej dziewczyny,
W leśnych ostępach, gdzie złota buczyna.
Biegnę tuż za Tobą w tę noc srebrzystą,
Do utraty tchu, po błękitnej trawie,
Zanurzyć się w miłość, w miłość tak czystą,
Jak wykraść ten sen, by kochać na jawie?
Na rozmowach miłosnych czas upływa,
Na pieszczotach, wśród szafirowej toni,
Skronie nasze, leśna wilgoć obmywa,
Błoga chwilo trwaj! Nic nas tu nie goni.
Spokój taki, i nic ciszy nie mąci,
A pocałunki w nieskończoność trwają.
Kwiat paproci z zazdrością nas ogląda
- Jak tu zakwitnąć? Oni wszystko mają!
Pieszczę usta twe, ty moje powieki,
Pierwszej jutrzenki z lękiem wyglądamy,
Uważnie, by snu nie spłoszyć na wieki,
Już świta! O zmierzchu znów się spotkamy.