Podróż
za migotliwością
prędkość
rozmazuje gumką
przycupnięte stacyjki
rozesłane płachty pól
zwisłość
czubatych wierzb
wieże kościołów
kłujące niebo
wielkie śmigła
mielące powietrze.
Uciekające prześwity
zagajników
odsłaniają czerwone
dachy przysiółków
bocianie gniazda
rozsiadłe
na wysokościach.
Blisko, coraz bliżej
horyzont przesłania
kopuła świątyni
jeszcze tylko, odbite
niebo w królowej rzek.
To nic, że bagaż
został nad inną
gdy
przyjechało serce!