Wiersz
niewidoczny oczom zapatrzonym w siebie,
wyrastam niebytem u materii stosów,
losem bez znaczenia pośród ważkich losów.
Dźwięczę śpiewną ciszą w zgiełku życia trybów,
bezruchem w chaosie, przypływem odpływów,
wyśniwam się marą we snach waszej jawy,
skutkiem bez przyczyny, żartem bez zabawy.
Rodzę się półsłowem niedopowiedzianym,
przeczuciem ulotnym w półcieniu skrywanym,
żyję niepamięcią, niczym chwile pierwsze,
odchodzę wzruszeniem...
jestem tylko wierszem.