Senności
niech każda chwila się rozlewa
czekaniem na gwiaździsty tren,
którego oczom mym potrzeba.
Niech się ślimaczą duszne dni
nie poganiane snów spełnieniem,
niech każdy życia strzępek lśni
skwierczącym w słońca żarze cieniem.
Niech zawrze w głowie pusta myśl,
niech kipią ciszą ważkie słowa,
niech spopielały w marszu krok
rodzi się martwy wciąż od nowa.
W końcu i na mnie spadnie noc,
ułożę pobielałe kości
w pościeli obietnicy twej,
więc nie opuszczaj mnie, Senności!