O wenie albo warstwy i guziczki
raz rymem raz prozą gada
i głaszcze po czułych miejscach
bym więcej siebie pokazał
rozbiera na części drobne
pytania bez odpowiedzi
bo przecież to żaden problem
obracać wątpliwość w niebyt
przychodzi złamane słowo
posklejać w mniej więcej sedna
i siedząc cichutko obok
rozlewa atrament w wierszach
a kiedy już się nasyci
zmęczona choć dumna z pracy
na powrót stanie się niczym
w gorączce myśli majaki
o brzasku zapali słońce
i wchłonie w szaroniebieskość
bym kątem oka ją dostrzegł
tak nieskazitelnie piękną
