Nocą na szybach świetliki
"co złączył los by później dzielić,
wybrzmiewa poza słów estymą,
więc cudzej ciszy nigdy nie milcz,
do życia przywróć proszę - przybądź;
odwracać wyczekane szczęście,
od czasu który nie przystaje,
by nie nazywać go przekleństwem
i nie odczuwać gorzkim żalem."
-Z popiołu wyrósł cień, zatańczyła nim w palcach, a on stając przed nią w płomieniach, przemówił:
"Chwytam się mocno zapomnienia,
by z nim jednoczyć ciężkie serce.
Na przeciw tobie wyjdę z cienia,
jak obietnica dana wiecznie
będę na straży twoich myśli,
tych które wciąż sumienie biją.
Rozdmuchać popiół czas najwyższy,
jestem przy tobie każdą chwilą."
Ona: Próbuje obiąć postać, przenika przez nią chłód, zamyka jej usta, chce wykrzyczeć na świat swoją duszę.
"Choć znam ten ból jak własną kieszeń,
do której chowam wszystkie smutki,
to czasem jednym się pocieszę ,
że każdą klęskę da się uśpić.
Niech już nie płynie rwąca rzeka.
niech by to szlag! Tak bardzo tęsknię!
Choć między nami światów przepaść,
ach moje serce, wreszcie jesteś!"
On: Na samym końcu martwych pragnień
naprawdę nie ma czym oddychać
W głęboki cień jak sen zapadłem,
by się obudzić za strażnika.
Mogąc zastygać jednym razem,
ślepo się wplatam między troski,
po sens zabitych dawno marzeń,
już nie zobaczę słotnej wiosny."
Zniknęli oboje, rozrzedzeni w porannym świetle, tego dnia, wstało czerwone słońce.
"To nie tęsknota żyje we mnie,
lecz ja modlitwą żyję w tobie,
Takie to szczęście i nieszczęście
bezpieczna przystań naszych obięć"