NIC Z TEGO!
Leżę w łóżku zemdlony
W sen jeszcze wtulony
Dochodzą mnie dźwięki
Karetki jęki
Budzę się powoli
Lecz się wygramolić
Z objęć pieleszy
Gdy świat nie cieszy
Zwyczajnie nie mogę
Pod koc chowam nogę
Głowę zakrywam
I znów odpływam
Ale nic z tego!
Huk na całego
Że głową mi pęka
Zamiast snu udręka
Lęków nawałnica
Co za różnica
Snem i jawą pomiędzy
Jeden obraz nędzy
Tyle jest z człowieka
Gdy los sobie zwleka
Jednym błogosławi
Innych dusi dławi
Jestem gdzie cię nie ma
Pomiędzy dwiema
Możliwościami
Jedynkami zerami
Już słyszę parskanie
Mądrali łajanie
Życzę im tego
Dokładnie samego
A w międzyczasie
Choć żem nie przy kasie
Kupię sobie kawę
Los kość rzuci na ławę
Przyprawić cyjankiem
Czy śmietanki barankiem?