List w butelce
Leżę na plaży, noc jest taka ciemna,
piach jeszcze ciepły, morze szumi melodię mi znaną.
Ja zamyślona i wcale nie senna,
patrzę na butelkę, a w niej na historię czyjąś zapisaną.
Trzymam w dłoniach dar od Posejdona,
do tej pory tak wewnętrznie uboga.
Teraz przez fale czuję się wyróżniona,
myśli tysiąc, przed decyzją trwoga.
Korek, który pewnie tajemnicy strzeże,
ma zapach czerwonej, letniej porzeczki.
Papier rozwijam, ciekawość górę bierze,
widzę mapę ostatniej kogoś wycieczki.
W każdym punkcie czytam po jednym słowie,
co przystanek jest krzyżyk postawiony.
"Tylko ten się całej prawdy dowie,
kto zagubiony, siedzi życiem przygarbiony".
A na końcu czyjegoś krętego życia szlaku,
krótkie, krwią brunatną zdanie napisane.
Przełykając ślinę o bardzo słonym jej smaku,
czytam "posklejaj swe marzenia, niesłusznie urwane..."
I podnoszę w górę oczy swoje zapłakane,
bo ktoś się poddał i poszedł po śmierć na skróty,
Ostatnie zdanie z kartki wyszeptane,
sprawia, że me marzenia wkładają do dalszej drogi buty...