Steki jem germańskie
Spojrzałem na lukrowy wytwór z marcepanu,
Wzrok nurza się w słodkości i jak łódka brodzi.
Śród potraw tak nęcących, śród woni powodzi,
Omijam co na deser poszukując chrzanu.
Już mrok zapada, pora błogostanu;
Patrzę w jadło, jeść pragnę, podeżreć nie szkodzi;
Tam z dala błyszczy mięsko? stąd się woń rozchodzi?
To błyszczy kotlet, jak wyspa pośród oceanu.
Jedzmy! - jak cicho! - słyszę wyraźnie jak trawię,
Gdyż moc wybornych potraw sprzątnąłem dokoła;
Słyszę, kędy się ciało kołysa na ławie,
Kędy zad ciężki nadęty zza stoła.
W takiej ciszy! - tak organ natężam ciekawie,
Że słychać huk, jak z bitwy. - Jedzmy, nikt nie woła!
Bogumił Pijanowski
Nie przepadam za grubiaństwem. Wielu Niemcom uchodzi jednak ono przy stole.