Jestem
porzuconym przez artystę świstkiem papieru.
Bo szkic nie był taki jak chciał.
Łatwiej było zacząć od nowa,
Niż poprawiać to co już miał.
Jestem,
wierzchołkiem szczytu straconych szans.
Nie wykorzystanych okazji.
Marzeń, zysków, strat,
I planów, które poszły w las.
Jestem,
Każdym słowem które padło z mych ust.
Tymi, które skrzydła napędzały.
I tymi, które cięły jak nóż,
Czasu nie cofnę już.
Jestem,
Sobą, niczym więcej.
Pyłkiem małym we wszechświecie.
W całej księdze dziejów tego świata,
Nawet nie kropką, na końcu zdania.
Jestem,
Tu i teraz.
Żyję,
Nie mam nic do stracenia.