Poemat prasłowiański
Gdzie brakoniszcze w grzępaniu grzdeni
Błat spopielały roztacza,
Próchniący Zubter w pobłyskach skleni
Wysmoczył na papataczach.
- Długo brząchałem – do syna powie –
Ostrzami ostrów ostrzyłem,
Zgluśność i trwąśle (tak po połowie)
Zmieszałem z kroptem, z tartyłem.
Lecz dziś korotew zglęsła w mej dłoni,
Opędział jurpał Zubtera
Plą się skwirłaki w jeziora toni
Groździeń przedbieże odbiera.
Czas młodoręką nadnieść korotew
Grodzić groździenia z jurpałem,
Skwirłaki bagrzyć z jeziora z błotem...
Ty w tym zdobędziesz wielchwałę.
Rzekłszy paskoną potomka skronie
Uwieńcza, garci kłyść syna,
Swoją korotew kładzie mu w dłonie
Miecz mu do pasa przypina.
* * *
Gdzie brakoniszcze w grzępaniu grzdeni
Błat spopielały roztacza,
Młorny Zubterzyc w pobłyskach skleni
Korotew nadnosić zaczął.
.