Dziewanny
Gdym smutny, czy zmęczony nieraz tu przychodzę
Popatrzeć na złociste dziewanny przy drodze.
W końcu lata i pierwszych dniach szkolnego roku,
Gdy letników już nie ma i wreszcie jest spokój.
Nie spotkam tu człowieka, nie zobaczę chaty -
Przede mną tylko droga, a przy drodze kwiaty.
Ptaki śpiewać przestały, skryły się gdzieś w drzewach,
Słychać tylko brzęczenie pszczół w kielichach dziewann.
Chłonę tę gęstą ciszę rozmarzony błogo.
Ach! Odejść raz na zawsze tą piaszczystą drogą!
Porzucić gdzieś hałasy pośpiech nieustanny,
Wtopić się w drogę, trawę, pszczoły i dziewanny!
.