za horyzontem 2021.11.06
na jego krawędzi do piekła
gdzie noc nie wstaje i dzień się nie kończy
na dnie rozpaczy za horyzontem spojrzeń
dziwnych marzeń
trwam kurczowo z kolejnym gramem szczęścia
trzydzieści następnych dni błogich w zapasie
wczoraj miało mnie nie być
dziś jednak jestem
nawet kartonów nie szukałem
w tej desperacji i wkurzeniu
licząc na niemożliwe i nierealne
które znów stało się
spełniło
więcej szczęścia niż rozumu
czy może odwrotnie
życie mnie jednak kocha
karuzela
wciąż się kręci
życiowe jazdy bez trzymanki
punkowa dusza wciąż wierzy w niemożliwe
może sama tworzy virale rzeczywistości
namalowanej na nowo farbami tylko mi znanymi
których w żadnym sklepie nie kupisz
nie znajdziesz w necie
paleta kolorów cmyk albo rgb
w zależności od potrzeb
na monitorze do wyświetlenia
czy do druku stworzonych
migawek
ulotnych i przelotnych w przecznicach
ulic życia nieznanych
szarości czy barwy
jak w pralce ciuchy pomieszane
wirują
wyprane z uczuć
rano wyschną na sznurach
gotowe do ponownego użycia
pachnące nowością
nieskalane niczym
czyste
przeźroczyste
świeże
/pitu pitu 2021/