Nie zapomnij tabletki!
Wstała z łóżka
Choć one było cieplejsze
Niż niejedna osoba
W jej życiu
Nie miała wyboru
I nawet się z tego powodu
Trochę cieszyła
Wiedziała że jej wolna wola
Zawsze sprowadza się
Do źle dobranej kredki
Podczas kolorowania
Setnej mandali
Idzie do kuchni
Robi kawę tak
Jak zawsze powtarzają
W tych starych filmach
“Czarną jak moja dusza
I gorzką jak moje życie”
To jest jej śniadanie
I woda do popicia tabletki
Na opakowaniu pisze
“Wenlafaksyna”
Ale dla niej to po prostu
Bóg
Bez którego nie umie żyć
I do którego codziennie się modli
Aby pojawił się cud
Wiedząc że piekło
Jest nią
Wiedząc że jak raz
Spojrzała się na otchłań
Ona nigdy nie odwróci
Od niej wzroku
Wiedząc jak się wiąże
Węzeł kata