Współczucie
Co wiecznie się ropą toczą
Nigdy się nie zagoją
A odorem otulą cię
Jak matka
Swoje martwe dziecko
Spójrz na tą krew
Co z oczu mych płynie
Jak rzewne łzy
Ryjąc moją twarz
Rzekami szkarłatu
Spójrz na te stłuczenia
Co kolorów mają więcej
Niż wymioty
Po obfitym posiłku
A delikatne one są na tyle
Że same spojrzenie na nie
Skrzywia twarz
Spójrz na to
Co twój rozum pojąć
Nie umie
I powiedz że będzie lepiej
Nie wierząc w te słowa
Lecz wiedząc że nic więcej
Nie możesz zrobić
I zapłacz nad tym
W ciemności osamotnienia
Wstydząc się bezsilności
Wtedy będziemy w tym razem
Wtedy połączy nas cierpienie
Bo o to chodzi w współczuciu
O dzielenie się tym całym bólem
Jak opłatkiem
W pobożnym milczeniu
Przerywanym cichym
"Życzę ci wszystkiego najlepszego"
I odpowiedzią
Jakże przyziemną
"Nawzajem"