Primabalerina
Leżą pointy
Jeszcze nie nadgryzione
Zębem czasu
Lecz poplamione
Szkarłatną krwią
Delikatny róż
Jest teraz zbrukany
Dążeniem do doskonałości
Dążeniem do nieskończoności
W innym kącie
Upadła baletnica
Opiera się o ścianę luster
Ukazującą jej zawsze
Każdy
Najmniejszy
Błąd
Postura tej artystki jest
Obolała,
Zmęczona,
Zdruzgotana
Zniekształcone stopy
Radują się chwilą wytchnienia
Oddychając
Głęboko
Krwią i stłuczeniami
Ciało samo w sobie
Już się poddało
Zmęczone ciągłymi
Wymiotami
Po każdym
Najlichszym
Posiłku
Ono teraz tylko czeka
Na cud
Powoli trawiąc same siebie
W akcie
(Jakże często dziś spotykanej)
Desperacji
Na twarzy zaś widać
Znamiona pierwszych zmarszczek
W roztrzepanym koku można ujrzeć
Pojedyncze szare włosy
Nic nie mówiąc już
O cieniach pod oczami
Starannie ukrytymi
Pod najtańszym podkładem
W tej chwili rozmazanym
Ten wygląd nie pasuje
Do niegdysiejszej
Małej dziewczynki
Mającej w sobie
Pokłady pasji,
Talentu i
(Co najgorsze)
Marzeń
Jedyne co pozostało
Po tej osobie
To medale,
Słowa pełne nadziei
Zapisane w dawno już
Pożółkłych gazetach
Oraz oczy
Przekrwione
I opuchnięte
Od płaczu
Za czasami
Gdy nie zdawała sobie sprawy
Jak to co tak zawsze kochała
Zniszczy ją
Doszczętnie