***[wspomnienie...]
odprysk
zaledwie drzazga z niewidzialnego drzewa
które dawno już zgasło
został tylko cień
w nim chowam się kiedy słońce
wypala znamiona
pojedyncze słowo
budzi szelest dawno opadłych liści
tak do mnie woła
daje znać
że jak długo zechcę
jest i będzie miejsce na ciszę
albo krzyk
gdy burza wypiętrzy chmury
spuści deszcz
gwałtowny jak tamto odejście
i będzie znów siec
smagać po twarzy
zamazując ślady
po których możnaby powtarzać
każdy dobry dzień jak refren
po zwrotce
zbyt długiej by całą spamiętać
zbyt krótkiej
by nie mieć o to pretensji