ona wciąż nienasyceniem życia...
kochajmy się, dopóki mamy złudzenia,
kiedy je stracimy, lepiej się rozstańmy.
Gdy tylko ujrzymy przed sobą kogoś rzeczywistego,
a nie kogoś, kogo sobie wyobrażamy, rozejdźmy się.
~ Éric-Emmanuel Schmitt
jestem drżącą wiechliną na wietrze
letni omacek muska dreszcze
powiew niczym śródręcze
moją skórą szeleści
a chmury zastygłe w ciszy
skrywają onieśmielenie
do pierwszego dotyku słyszę
potem unoszone w nieprzejrzystości
opadnie na krzew dzikiej róży
przydymioną powłokę o kolce skruszy
usta nawilgłe od rosy wciąż
złaknione wody
szukają źródła upojności
gdzie uczucie jeszcze takie młode
nikłe i płoche a już nasycone
oberżyną rozpłomienienia