Stawiając rodzinę na przegranego konia
mówię życie,
chodzi jedynie o przekazu zszycie,
sztuką nazywasz emocje,
emocje zwiesz sztuką,
więc czemu artysto,
gdy dziewczyna na prawicy,
zagrożenie po lewicy,
stojąc w środku pośrednicząc,
nie masz nic do powiedzenia,
gdy Twoja kobieta w chodnik całkiem wryta,
słucha obelżywych uwag chamskiego typa,
cierpliwie rejestruje,
choć nadal nie rozumie,
jakim trzeba być debilem,
by chować się pod ekstrawertycznym stylem,
bez chęci pomocy,
odwracasz ciągle oczy!?
ścierwo, zakrzywiając historię,
zdarzenie po swojemu opowiada,
z boku stoi pokrzywdzona,
wspierając swego misia,
nie protestuje,
bez mrugnięcia przytakuje,
słysząc śmiech donośny,
przysięga na rodziny życie,
Was tam nie było, więc gówno słyszeliście,
nic nie wiem, więc puszczam nagranie,
śmiech opanowuje całą salę,
nie poddali się,
zarzucając sfałszowanie...
dość niespotykane,
bo od kilku minut jej rodzina uskutecznia niebiański balet.