Milczenie
nie gesty, nie słowa,
ale echo tych chwil,
które istniały tylko między nami.
Trwałam w nich bezpiecznie,
choć wszystko inne się chwiało.
Czasem nocą
czuję twój cień na swojej skórze,
jakbyś nigdy nie odszedł,
jakbyś tylko zasnął
tuż obok moich myśli.
Czasami mam ochotę napisać ci,
że tęsknię za twoją obecnością
i dłońmi ciepłymi,
które potrafiły rozproszyć chłód
nawet najbardziej samotnego dnia.
Ale nie piszę.
Nie dlatego, że nie chcę —
po prostu nauczyłam się,
że nie każda tęsknota
znajdzie odpowiedź.
I tak trwam,
między wspomnieniem a wyparciem,
pomiędzy „było” a „nigdy więcej”.