Zdrada
co wzbierało w nas, nie pytając o pozwolenie.
Rozpalało nas na skraju dnia i nocy,
w cichych spojrzeniach, w ukradkowych gestach.
Każde słowo było jak iskra,
która nigdy nie gaśnie,
jak ogień, który palił, ale nie ranił.
Chwile, gdy już nie mogliśmy czekać,
kiedy nic nie mogło nas powstrzymać,
nigdy nie mówił -później
bo to teraz miało nas pochłonąć
do ostatniego tchu, do ostatniej myśli.
I nie było nic prócz nas,
tej namiętności, która wkradała się
w każdy zakamarek ciała i umysłu.
I teraz,
patrząc wstecz,
nie wiem, czy żałuję, czy tęsknię,
czy tylko próbuję poskładać
to, co nigdy nie miało być moje.
Ale wiem jedno
ta zdrada nauczyła mnie więcej,
niż miłość kiedykolwiek mogła.