Stary ogród
z kotem na kolanach i herbatą w filiżance,
choć lustro czasem mówi coś innego,
a włosy…
cichutko
opuszczają moją głowę
jakby nie chciały robić scen.
Nie mam pięknego ogródka —
co najwyżej doniczkę z uschniętą bazylią
i marzenie o różach,
które nie wiedzą, że ziemia tutaj jest
taka niepewna.
Ciało czasem boli bez powodu,
myśli uciekają w pół zdania,
a ja, choć wciąż młoda przecież,
czasem czuję się
jak niedopowiedziany wers
w niezaadresowanym liście.
Ale jeszcze potrafię nucić pod nosem
melodię, której nikt nie pamięta.
Jeszcze śni mi się ogród,
choć ziemia wciąż czeka na moje dłonie.
Włosy spadają — to prawda —
lekkie jak pytania bez odpowiedzi,
ale nie wszystko musi trwać,
by było moje.
Jeszcze jestem —
nie w pełni, nie w sile,
ale w prawdzie.
A to czasem więcej
niż cały blask.