PYŁ
A czemu pada śnieg, przecież jest czerwiec?
Leci biały pył, jak pierze z anielskich skrzydeł
Opada na ziemię, tworząc ścieżkę, którą musisz przebiec.
Na końcu tej drogi jest skarb ze złota głupców
Zdobędzie go tylko rycerz bez skazy.
Ten biały kurz, jest coraz gęstszy
Jak mleko lub wapno, bielące płoty.
Gęstnieje, bulgocze, jakby się gotował
Ten budyń waniliowy przez anioły stworzony.
W kosmicznej lodówce zamknięty, schłodzony
Do poszóstnej temperatury zera absolutnego.
WSTRZĄŚNIĘTY... NIEZMIESZANY.
Warszawa-Praga II, 22 XI 2022