BŁĘDNE KOŁO
Błądzenia
Znalazłem się znowu
W punkcie wyjścia
Znów muszę zaczynać
Od zera
Odbijam się
Od ściany do ściany
Miotam się jak zwierzę
Po raz milionowy walę głową w mur
W płonnej nadziei rozwalenia go w drzazgi
Wiem - to koniec zbliża się.
Nie dałem rady rozerwać tych więzów
Nie dałem rady, pomimo wysiłków,
Nie mam do siebie bynajmniej pretensji,
Niech ktoś spróbuje wejść w moje buty,
Niech ktoś spróbuje żyć moim życiem,
A zobaczymy, czy lepiej sobie poradzi.
Warszawa, 11 VI 2024