Strachy na Lachy
Wszyscy wiedzą – tradycją to nie tylko naszą –
W starych zamkach są duchy, które nocą straszą.
Trwają na posterunku, choć nikt nie docenia
Ich ogromnej inwencji w temacie straszenia,
A pomysłów w bród mają, przyznajcie to sami:
Jedne duchy szczękają nocą kajdanami,
Inne jęczą straszliwie, jakby na torturach,
Lub w białych prześcieradłach snują się po murach...
Lecz, niestety, choć duchy te robią, co mogą,
W starych zamkach nocami straszyć nie ma kogo,
Stare zamki, choć za dnia czasem odwiedzane,
Nocami stoją puste, jakby zapomniane.
Dzisiaj za wielki sukces każdy duch uważa,
Jeśli uda przestraszyć mu się ochroniarza.
W straszeniu mamy lukę – przyznajcie to sami –
Więc dziś się nie przejmując starymi zamkami
Telewizja swych widzów skutecznie dostrasza.
(Zwłaszcza, gdy „polityków” do studia zaprasza.)
Patrząc w ekran wciąż myślisz, co będzie w tym kraju,
Gdy tacy Pospolitą Rzeczą nam władają.
A jednak... (właśnie teraz mi przyszło do głowy)
Te strachy mają różny ciężar gatunkowy
I w technice straszenia są różnice spore:
Duch na zamku kojarzy się z filmem, z horrorem,
A w studiu się kłócący wiecznie „politycy”,
Raczej z bandą opryszków gdzieś w ciemnej ulicy.