...
była troskliwa, nie pozwalała Ci wychodzić z domu, by konfrontować się ze złem tego świata,
w Jej ramionach czułeś się bezpieczny i wydawało Ci się, że są ciepłe i przyjemne jak wełniany koc...
nie pozwalała Ci się z nami zadawać, nie chciała żebyś poznawał nowe dziewczyny,
z Twojego domu zrobiła Twoją twierdzę, a Twoje łoże było barykadą Waszej namiętności...
z czasem kazała Ci się przestać uśmiechać, budziła Cię często w nocy wycieńczonego, by potem pozwolić Ci przesypiać połowę dnia, może nawet przestałeś Ją lubić, ale Ona wciąż zaborczo walczyła o Twoją uwagę i strzegła Cię jak zazdrosna kochanka...
może miałeś Jej już dość naprawdę i chciałeś z Nią zerwać, ale Ona nie przebacza takich rzeczy...
Zawiązała Ci pętlę i wypchnęła taboret spod Twoich stóp, byś wreszcie mógł się od Niej uwolnić...
Zmarnowała Ci życie i pomogła Ci się zabić...
a może to Ona Cię tak naprawdę zabiła...
ale nikt Jej za to nigdy nie skaże i nie rozliczy Jej czynów...
Ona sama jest wyrokiem, który otrzymałeś za swoje niepopełnione zbrodnie wobec własnego człowieczeństwa...
Twoja partnerka, kochanka, przyjaciółka - depresja...