Gdzieś...
gdzie tęcza się rodzi, rozplątuje
światło na barwne struny
i rozczesane na łuku układa?
poza horyzontem, gdzie czas
nakręca ziemskie tryby,
a błękitna kula tańcem wirowym
kręci się wokół złotej gwiazdy?
gdzieś poza błękitem, w bezkresie,
czerni aksamitu, gdzie tylko oddech kosmosu, wir planet, inne galaktyki,
słońca, gwiazdy, księżyce, daleko
za ziemską tęczą jest ten inny świat,
tam gnani kosmicznym wiatrem,
gwiezdnymi bezdrożami znaleźli swój
dom kochankowie z zaułka Arbatu.