Pragnienia
Przystanął starzec nad brzegiem rzeki
i westchnął:
- Ach, popłynąłbym nurtem bystrej wody
aż do samego morza...
ale nie umiem pływać.
Zanim słońce zaszło,
staruszek uszedł już dwa kilometry
wzdłuż brzegu rzeki...
Lecz nagle zatrzymał się
i znów westchnął:
- Ach, kupiłbym sobie konia
i pojechałbym na nim do samej stolicy...
ale nie umiem jeżdzić wierzchem.
Zbliżał się wieczór,
a sędziwy mężczyzna szedł i szedł
mimo zmęczenia...
i nawet nie spostrzegł, że ktoś idzie obok niego
i tak doń rzecze:
- Dziadku, wracajcie do domu, tam już nie ma żadnej drogi...
Zabłądziliście!
Chwycił wnuk dziadka za rękę i poprowadził go
do swojego samochodu.
Rodzina z ulgą powitała staruszka...
- Jest! Nie zaginął!
A jutro - czy wróci?...
Gliwice 04.06.2019 r. 15:22