w świecie szumu i hałasu
gonimy za szczęściem
wyszarpując sobie z rąk
upływający czas
szukamy go wszędzie
stawiamy określone cele
działamy pospiesznie
zapominając o życiu
przemierzamy ciemne
korytarze po których
chodzimy z pochodnią
gdzie doba trwa jedynie
bardzo krótką chwilę
a codzienność przygniata
nasze prawdopodobieństwa
marzenia są jak
zakurzone firanki
ograniczają widzenie
łamią horyzonty
dla nich los
na wszelkie prośby
bywa nieczuły
jest jak szorstki głaz
leżący na wilgotnej łące
przemokniętej łzami
tam smutek wieje z oczu
tak niewiele mi już trzeba
bym zasnął słodko
marząc o aniele
który mnie poniesie
w objęcia nieba...